czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 11 Wyznanie


- Od tego ma się przyjaciół. Uspokój się trochę, pojedziemy do ciebie, tam mi wszystko dokładniej opowiesz. Nie będziesz prowadził w takim stanie. – Otarł łzy, puścił mnie, wziął kilka głębokich oddechów.
- Już dobrze, jedźmy. Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy…

 

 

… Jechaliśmy w całkowitej ciszy, Justin spokojnie prowadził z czego ja byłam zadowolona. Po kilku dosłownie minutach byliśmy na miejscu. Justin poszedł do kuchni przygotować coś do picia i jedzenia. Ja usiadłam na kanapie. Moim minusem hmmm… a może plusem, jest to że szybko się zadamawiam u kogoś w domu. Włączyłam telewizor na eska.tv. Na programy muzyczne mogłabym patrzeć godzinami, nawet ba zwłaszcza jak puszczają same teledyski. Chłopak wrócił z kuchni z tacą w rękach, a na niej dwa kubki z moją ulubioną gorącą czekoladą (zwłaszcza w wykonaniu Justina) i talerz z ciasteczkami, mniam. Położył na stolik i usiadł obok mnie.

- Teraz możemy dokończyć rozmowę. – powiedziałam motywująco się uśmiechając.
- Zaczynajmy. Więc jak już mówiłem, była u mnie moja była, Jasmine.
- Możesz mi o niej opowiedzieć? – przerwałam mu.
- Oczywiście. To dziewczyna gustująca w złych chłopcach, jakim kiedyś byłem ja. Kochająca seks, zdzira. Pójdzie do łóżka z pierwszym lepszym który zaoferuje jej więcej. Byliśmy razem, kochałem ją, tak mi się wydawało. Zdradzała mnie. Ale „musiałem” z nią być, zerwanie odbiło by się na mojej reputacji.
- Jakiej reputacji?
- Zaczęło się od tego, że bliska mi osoba umarła… zginęła – poprawił – to była moja kuzynka, była moją przyjaciółką, została potrącona przez pijanego kierowcę. Ona mnie wspierała, broniła żebym nie robił żadnych głupich rzeczy, byliśmy jak brat i siostra razem od urodzenia… Ale po jej śmierci wszystko się zmieniło, przeżywałem i nadal nie mogę pogodzić się z jej śmiercią. Postanowiłem ją pomścić, znalazłem tego kierowcę i zabiłem go – słuchałam z niedowierzaniem – żałowałem, strasznie żałowałem, nie mogłem cofnąć czasu, co się stało, to się nie odstanie, taka kolej rzeczy. Zacząłem miewać zwidy, straszne krzyki, powtarzający się koszmar. Chciałem sobie ulżyć, wstąpiłem do gangu, brałem, piłem. Ale po jakimś czasie udało mi się z tego wyjść. Na szczęście. Nie chcę już taki być! - Rozpłakał się, a ja oczywiście za nim.
- Spokojnie Kochanie, spokojnie… już nie musisz. – pocieszałam go ja tylko mogłam, tuliłam mocno do siebie, co jakiś czas dając mu buziaka w czoło. To takie smutne co ten biedak przeżył. Nie jestem od tego żeby go jeszcze dobijać, moim obowiązkiem jest być teraz przy nim.
- Pomogłaś mi.
- Od tego są przyjaciele. – powtórzyłam.
- Ty jesteś kimś więcej niż tylko przyjacielem.
- Nigdy cię nie zostawię, dzisiaj mam cały dzień i noc tylko dla ciebie.
- Zostajesz na noc?
-Jasne, przecież nie opuszczę cię będącym w takim stanie.
- Nie chcę żebyś, miała kłopoty.
- Trudno. – uśmiechnęłam się.

Wyjęłam z kieszeni telefon i wysłałam mamie sms’ a „ Muszę zostać na noc, przepraszam, to sprawa nie cierpiąca zwłok” po chwili opisała mi „Co??? Oszalałaś? Masz 13 lat! Nie możesz u niego spać!” Wiedziałam że tak będzie, już nic nie odpisałam Olałam wszystko dookoła dla Justina. Tak, to zdecydowanie prawdziwa miłość. Justin objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego piersi.

- No Kochanie, co chciałabyś o mnie wiedzieć?
- Co?
- No teraz twoja kolej, poznamy się bliżej.
- Uuuu…hmmm możeee, ilu miałaś chłopaków?
- Jesteś moim pierwszym głuptasie.
- Serio?
- Jak najbardziej.
- Nie przychodzą mi do głowy żadne pytania.
- Dobra, to jak ci przyjdą to pytaj.
- Jasne! - Zaśmiałam się, siedzieliśmy tak, aż do wieczora. Rozmawialiśmy, Justin opowiadał mi dowcipy. Nie wierze, że kiedyś był takim draniem, zabił kogoś. To musiał być sen. Ale nic, nie będę do tego wracać, ten rozdział w jego życiu zakończył się już dawno temu. Żyjmy chwilą…

Było już po 20:00, czas szybko mija gdy spędza się go u boku ukochanej osoby.

- Głodna?
- Bardzo.
- Co powiesz na pizzę?
- Umiesz robić pizzę?
- Nie no coś ty! Zamówię.
- No dobra. – Justin wyjął telefon i zadzwonił do pizzerni, podsłuchiwałam jak rozmawiał. Widocznie koleś, który przyjmował zamówienie i koleś, który zamawiał dobrze się znali hah.
- Zrobione. – poszedł do kuchni, ale nie wziął brudnych naczyń po czekoladzie, więc wzięłam ja i włożyłam do zmywarki. Justin wyjął dwie wysokie szklanki i nalał cole.
- Masz ochotę na piwo? – popatrzył na skrzynkę w kącie kuchni.
- Słucham? Przecież mam trzynaście lat!
- A no faktycznie, przepraszam, zapomniałem. – śmiałam się z niego. Jak mógł zapomnieć, że jestem nie pełnoletnia?
- Hah no dobrze, dobrze. – poszłam w stronę salonu, Justin za mną z napojami. Położył na stoliku, ja nie zdążyłam jeszcze usiąść, złapał mnie w talii i przytulił od tyłu. Obrócił mnie w swoją stronę, jego twarz była dosłownie kilka centymetrów przed moją. Zbliżył się powoli i dotknął swoimi ustami moich. Ja tylko pogłębiłam pocałunek przyciągnął mnie do siebie, a ja wskoczyłam mu na ramiona. Całowaliśmy się namiętnie chyba przez dziesięć minut. Mniam, hahah on „smakuje” tak słodko. Mierzwiłam jego włoski swoimi palcami. To było cudowne uczucie. Jeździł swoimi dłońmi wzdłuż moich ud. Ale wszystko musi się w końcu skończyć. Oderwaliśmy się od siebie i usiedliśmy na tapczanie.
- Wiesz, że cię kocham?
- Mam taką nadzieje.
- Nie miej nadziei, bądź tego pewna. – uśmiechnął się do mnie. Po chwili zdzwonił dzwonek do drzwi. To był dostawca pizzy. Justin poszedł otworzyć, zapłacił i przyniósł pizzę. Moja ulubiona. Wzięliśmy po kawałku, nie zjadłam jeszcze do końca jednego , a Justin już brał się za trzeci. O Jezu! Nie mógł wytrzymać.
- Od tych pocałunków tak zgłodniałeś?
- Noo yyy nie wiem, wątpię. Hah – zjadłam trzy kawałki, hah, tak wiem, że dużo ale za o Justin całą resztę! Boże! Gdzie on to wszystko zmieścił. Oglądnęliśmy jeszcze śmieszną na maksa komedię i poszliśmy do sypialni. Po takim dniu obojgu poprawił nam się humor. Justin oczywiście musiał dać mi swoją koszulę. Położyłam się i od razu zasnęłam…


*******************************************************************
Siemka Kochani! Przepraszam, że taki krótki i za wszelkie błędy. Spieszyłam się z dodaniem i pisaniem rozdziału . Obiecałam , że dziś dodam. Mam nadzieje, że się nie gniewacie :) W ostatnim rozdziale spisaliście się rewelacyjnie, wiem że kilka komentarzy od jednej osoby, ale na razie staram się nie zwracać na to uwagi. Mam nadzieje że teraz i w następnych będzie to samo a nawet lepiej. Nadal komentujcie zapowiedź to ważne!!!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!

5 komentarzy następny <3 Kocham was <3 /Angiee

6 komentarzy:

  1. Boże.! Wspaniałe.! czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. chcem następny now xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Angiee to jest zajebiste ♥ Dawaj więcej /Maryśś... ♥ ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah Maryś, cieszę się że ci się podoba <3 jeszcze jeden komentarz i wstawię :)

    OdpowiedzUsuń