niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 5. Impreza


 
Doszliśmy do szkoły. Zaskoczyło mnie to co tam zobaczyłam…

 

… Zobaczyłam Kate całującą się z jakimś kolesiem w kącie, obok szkoły. Nie miałam bladego pojęcia, co mam o tym myśleć. Nie podeszłam do nich, nie chciałam im przerywać. Kate mnie nie zauważyła. Wyglądało na to że dobrze się bawi, więc cieszyłam się razem z nią. Przyszłam, oby nie miała zaś do mnie pretensji że nie przyszłam, jeśli zechcą się razem gdzieś wybrać i mnie już nie zobaczy.

- Kto to? – Justin zobaczył moją twarz.
- Kate, moja przyjaciółka.
- Ahm, sądząc po twojej twarzy, zdziwiłaś się. – nie wiedziałam co powiedzieć, tylko przytaknęłam.
- Wejdziemy do środka? – już ruszyłam.
- Idę! – w środku była jakaś setka ludzi, sala ogromna. Na ścianach wisiało pełno pajęczyn, czarnych balonów. Lidzie byli naprawdę strasznie przebrani. Podobało mi się. Uwielbiam te klimaty! Czułam się po prostu jak u siebie. Hahah.
- Napiję się czegoś. – poszłam w stronę stołu, stojącego przy ścianie, było tam pełno przekąsek i picia, Justin poszedł za mną. Nalałam sobie krwisto - czerwonego ponczu. Mniam truskawkowo – wiśniowy. Właśnie leciała piosenka Justina Bieber’ a „Won’t stop”. Pisnęłam. Hah!
- Hahahah! – śmiał się ze mnie bo przez to omalże wylałam cały swój poncz. – Zatańczysz?
- Z przyjemnością. – Chwycił mnie za rękę i poszliśmy w śród tłum tańczącej i bawiącej się młodzieży. Położyłam swoje ręce na jego karku, a on swoje złożył na moich biodrach.
- Przyznam, że bardzo przyjemnie spędza się z tobą czas.
- Miło, że tak uważasz, wzajemnie – w tym momencie „obficie” mną zakręcił tak, że prawie straciłam równowagę. – Spokojnie, trzymam cię. – musiał mieć ze mnie niezłą beke, bo śmiał się na głos.
- Eeej, nie śmiej się ze mnie, lubię tańczyć, owszem breakdance, hip – hop, ale w parze mam problemy.
- Tańczysz?
- Chodziłam trochę na lekcje, już nie chodzę, ćwiczę sobie w domu. Kocham to robić.
- To jak wyrażanie swoich uczuć poprzez ruch ciała. – Szczerze zaskoczyło mnie to co powiedział.
- Co?
- To co słyszałaś.
- Przepraszam, po prostu wyjąłeś mi to z ust.
- Więc to tak. – Nic już nie mówiłam, do końca zatraciliśmy się w kolejnej piosence „Nothing like us”, pochłonięci tańcem rytmicznie poruszaliśmy się do utworu. Było mi strasznie przyjemnie.

Tańczyliśmy, kolejna piosenka i kolejna i tak szybko minął nam czas. Tego wieczora nie widziałam już Kate.

- Pójdziesz gdzieś ze mną?  - Spytał Justin, patrzył mi w oczy. Uśmiechnęłam się.
- Gdzie? – byłam tego ciekawa.
- Nie będę nic ukrywał. Na cmentarz.
- Na cmentarz?
- Tak.
- Nie wiem dlaczego to mówię, ale spoko, z chęcią pójdę. – Hah, bratnia dusza po prostu, jest tak „pokręcony” jak ja.
- Nie boisz się?
- Przecież idę z tobą.
- No racja, ale nie gwarantuję ci, że nic ci się nie stanie.
- Co???
- Nic, nic.
- Justin!
-No co?
- Nic, nic – zacytowałam
- To idziemy, czy nie?
- Idziemy, idziemy. – Justin złapał mnie za rękę i poszliśmy.
- To..hmm, po co chcesz tam iść?
- Bo lubię, tam jest tak cicho, przyjemnie.
- To fakt. – Cmentarz nie był daleko doszliśmy na miejsce w mgnieniu oka.
- Jesteśmy .- Pół cmentarza i nagle zauważyłam dziwny nagrobek, stary, zaniedbany…
- Justin czekaj! – szedł jakieś dwa metry przede mną stanął i popatrzał na mnie, całkowicie zbity z tropu. Otrzepałam betonowy krzyż, zdjęłam roślinność, która pokrywała cały nagrobek. I przeczytałam.
- Urodzony 1 marca 1794 roku, zmarł 23 maja 1900 roku.
- Wow, to sobie chłop pożył! – powiedział to żartobliwie, jednakże mnie to z nieznanych przyczyn uraziło.
- Przestań! Nie uważasz że to dziwne? Popatrz na daty…
- Urodziłem się 1 marca 1994.
- Ja 23 maja 2000.
- Masz 13 lat???
- A myślałeś, że niby ile?
- No nie wiem, chociażby 15.
- To się chłopczyku zawiodłeś. – zrobił mię szczeniaczka.
- O co chodzi?
- Myślisz, że wiem? Zauważyłam to pięć minut temu. Jedno jest pewne.
- Co?
- Dziś w nocy NA PEWNO nie zasnę!
- Oj Słoneczko, mogę spać z tobą.
- Śnisz!
- Jeszcze nie śpię i w najbliższym czasie nie zamierzam, ale rozważę twoją propozycję. – Uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
- Hahahah. – Usiadłam na ziemi obok grobu.
- Ej, Piękna, co ty?
- Usiadam się jak człowiek. I Kochaniutki nie nazywaj mnie tak proszę. Za dużo sobie pozwalasz. Nie jesteśmy parą.
- Jeszcze…
- Co? Sądzisz że umówiłabym się z kimś starszym ode mnie o sześć lat?
- Kto wie… - I zamilkł na chwilę
- Co z tym zrobimy?
- Mam pustkę w głowie.
- Która godzina? – spojrzał na ekran swojego telefonu.
- 21:30
- What?! Już???! Muszę się zbierać, matka mnie zabiję jeśli wrócę po 23:00!
- To masz jeszcze dużo czasu, spokojnie.
- Jeśli nie wrócę przed czasem chociażby 10 minut, nie będę mogła wychodzić z domu przez tydzień, a wtedy nie będziemy mogli się spotykać i nic nie zrobimy.
- Będziemy się spotykać i „coś” robić??? – powiedział z nadzieją w głosie.
- No żeby rozwiązać tą zagadkę, tak?
- Tak – posmutniał troszkę zauważyłam to. O CO MU CHODZI??? Ktoś taki jak on nie mógłby się zakochać w kimś takim jak ja.
- Jutro tu wrócimy.
- Podasz mi chociaż swój numer telefonu? Żebyśmy mieli ze sobą kontakt?
- 6660159021 (zmyślony)
- Dzięki to mój : 690028305 (zmyślony)
- Hahahah na serio twój numer zaczyna się od „69” ?
- Ale z ciebie zboczuś – powiedział – mamy wiele wspólnego. - Przeszyłam go wzrokiem na co on się uśmiechnął.
- To idziemy? – po poł godziny doszliśmy, szliśmy naprawdę bardzo, bardzo wooolnooo, co chwilę się zatrzymywaliśmy. Justin mnie łaskotał gdzie popadnie, żeby jakoś mnie rozweselić. Szliśmy jak jakaś para naćpanych z zacieszem na ryjach haha! Zadzwoniłam do mamy.
- Hej, mamuś, przyjedziesz?
- Za dziesięć minut wyjadę, muszę jeszcze coś zrobić więc będę za jakieś dwadzieścia minut.
- Okej papa. – rozłączyła się. Spojrzałam na Justina pytająco. Nie wyrabiał ze śmiechu…
 

************************************************************

 

Justina wyobrażajcie sobie tak samo jak Biebera wszystko to samo nawet nazwisko! Komentujcie! Nie za dużo dialogów??? Dzięki wam. Polecajcie!!! 

Komentujcie!!!
/Angiee

4 komentarze:

  1. No i znowu nie ma słów którymi mogłabym opisać jak zajebisty jest twój blog <3 Kocham twojego bloga <3 Masz naprawdę wielki talent <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie, już niedługo powinien się pojawić 6 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń