wtorek, 29 października 2013


Rodział 1 . Krzyk

Obudziłam się w nocy z krzykiem "Znowu to samo" pomyślałam. Co się ze mną dzieje? Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 01:47. Już od kilku dobrych tygodni śnił mi się ten sam sen: Szłam ciemnym, długim korytarzem, słyszałam że ktoś mnie śledzi, słyszałam jego kroki, jego mrożący krew w żyłach oddech. Przyśpieszałam, obcy mnie dogonił, poczułam bolesny ścisk w talii.

Nic więcej nie pamiętam, bo właśnie w tym momencie budziłam się opłakana z panicznym krzykiem. Co noc o tej samej godzinie. Czy to przypadek? Szczerze mówiąc nie należę do tej grupy ludzi którzy wierzą w przypadki. Ja nie. Usiadłam na łóżku rozmyślając, o co w tym chodzi? Tak wiem, ja ze wszystkiego muszę robić wielkie halo. Po prostu marzę o tym, by przeżyć w końcu przygodę życia. Poczuć ten dreszczyk emocji.

Nie chciało mi się spać, ale musiałam, w końcu jutro yyy przepraszam już dzisiaj wtorek. Trzeba iść do szkoły. Położyłam się i po ok. pół godziny zasnęłam.

Rano się obudziłam, była 6:30. Tak strasznie mi się  nie chce! Wstałam z łóżka, ubrałam się, spakowałam książki do plecaka (ja tak mam, że wszystko muszę robić na ostatnią chwilę) i zeszłam na dół, zostawiłam plecak w jadalni, poszłam do łazienki, odświeżyłam się trochę, wyszłam i zjadłam śniadanie. A to wszystko w mega szybkim tempie. Spojrzałam na zegar, 6:53. O, Matko muszę lecieć! (mieszkam na wsi i do szkoły dojeżdżam autobusem, a na przystanek mam jakieś 5 minut, a o 7:10 moja limuzyna ucieka, masakra!). Wyszłam z domu, jak zwykle pierwsze po co sięgnęłam to komórka, od razu włączyłam piosenkę Justin' a Bieber' a , kocham go, on wie co dla mnie najlepsze. Trochę się uspokoiłam. Doszłam do przystanku była 6:59 po 6 minutach przyjechał autobus i ruszyliśmy. Przez całą drogę jak zwykle słuchałam mojego Misia :) i rozmyślałam co dalej...

W szkole było ciężko... Wróciłam zjadłam obiad, poszłam do swojego pokoju. Momentalnie rzuciłam się na łóżko by ochłonąć. Minęło ok. 10 minut i zabrałam się do odrabiania lekcji (to jedna z niewielu rzeczy której wolę nie zostawiać na potem, zaś będę miała cały dzień dla siebie). Nie mogłam się skupić. Wyłączyłam nawet radio które gra non stop u mnie w pokoju. Nad zadaniami głowiłam się ponad godzinę, nie uczyłam się ponad to, zrobiłam tylko to co miałam i koniec.

Co dalej? Weszłam na swojego facebooka, nic nowego, na twittera, nic nowego... Napisałam tylko "Dzisiaj miałam masakrycznie ciężki dzień :/" Nie mogłam znieść tej pustki, szybko zamknęłam laptopa. Ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę! - To była moja babcia, przyniosła mi kawę.

- Proszę wnusia, twoja kawa - uśmiechnęła się bardzo serdecznie - coś nie tak? - widocznie musiała zauważyć przygnębienie na mojej twarzy.

- Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się do niej.

- Na pewno? - Nie znosiłam takiego dopytywania się, więc odpowiedziałam oschle:

- Tak, na pewno!!! - Brzmiało chamsko - Możesz już wyjść.

Chciałam zabrać łyka kawy, lecz wtem zadzwonił mój telefon...

 

*****************************************************************

I jak Wam się podoba? Opinię proszę w komentarzach :) iWem że trochę nudny, ale tak to jest na początku...W piątek dodam wam nowy (bd dodawać co piątki, tak żebyście się w weekend nie nudzili)/Angiee

1 komentarz: